Uważam, że w Polsce powinna się zacząć poważna dyskusja nad problemem postawionym w tytule.
Uważam też, że w Polsce istnieje silne lobby, które będzie robić wszystko, aby wprowadzenie euro odwlec maksymalnie lub uczynić niemożliwym.
Kto to może być ?
Na naszych oczach dzieje się zarzynanie polityka. Niezależnie od kontrowersji, jakie zawsze towarzyszyły jego działalności uważam, że przyczyna leży znacznie głębiej.
Palikot, bo jego dotyczy moja teza okazał się zdrajcą establishmentu, zdrajcą nowobogackich, którzy zwiększyli swój majątek po 90 roku niewyobrażalnie i w mętny sposób.
Dlatego już za rok ten „zdrajca” na zawsze z polityki zniknie.
Zbyt często wspominał o euro.
Kto zatem naprawdę boi się euro i straszy tych wybiedzonych prostaczków przed jego wprowadzeniem oficjalnie będąc jak najbardziej za...
Zawsze będzie mógł powiedzieć : ja byłem za, ale Naród …
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że wraz z Eoro mogą przyjść do Polski europejskie standardy dotyczące np. minimalnej płacy i ogólnie pojętego „socjalu”
Ktoś w Europie może też przyjrzeć się dokładniej dochodom polskich oligarchów, sięgnąć w ich gospodarczą ( lub przestępczą) przeszłość.
W przyrodzie musi istnieć równowaga : jeśli ktoś zyskuje, ktoś musi stracić, inaczej mówiąc podzielić się dobrami, które mniej lub bardziej zasłużenie posiada.
Kto może stracić ? Czy niewiasta w pampersach za kasą w supermarkecie, która może dojść do słusznej refleksji, że w Niemczech może dostać 3 razy więcej za siedzenie bez pampersów ?
Czy pielęgniarka, która może dojść do słusznej tezy, że w Norwegii może robić to samo w lepszych warunkach za cztery razy większą płacę, a dupa do wytarcia Norwega wcale nie rożni się od tej samej Polaka ?
Zatem komu zależy na utrzymaniu status quo ?
Ponieważ nie jest to temat na jedną notkę tym razem zakończę zapraszając do dyskusji.
Uważam, że jest bardzo potrzebna i to nie mnie, który od lat pracuję w strefie euro...
